poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Zakochana w kinie przedwojennym

Jestem zakochana w filmach przedwojennych, które miały niezwykły klimat. Polskie kino przedwojenne mimo wielu niedokładności w samym scenariuszu, reżyserii czy sposobie montażu jest dla mnie kinem wyjątkowym i wartościowym. Ukazuje nieskazitelne charaktery przedwojennych aktorów i ich niezwykły sposób gry. Każdy gest, uśmiech czy wypowiedziane słowo wydaje się być spontaniczne, przez co widz bardzo szybko przekonuje się do danego bohatera. Kino przedwojenne było cudownym miejscem dla marzycieli, którzy mogli zapomnieć o rzeczywistości i utożsamić się z bohaterem, który był szczęśliwie zakochany albo odnosił sukcesy, jako gwiazda rewii.

                            
Kino w okresie międzywojennym było filarem ówczesnej rozrywki. W roku 1921 osoby interesujące się kinem miały do dyspozycji około 400 kin. Na początku w kinach polskich wyświetlane były filmy pochodzenia niemieckiego, włoskiego i amerykańskiego. Popularne były westerny, produkcje Charliego Chaplina, melodramaty z Lilian Gash i Rudolfem Valentino. Dzięki publikacji pt. „Dziesiąta muza” autorstwa Karola Irzykowskiego, inteligencja, zmieniła swój stosunek do kina. W czasie międzywojnia powstały takie wytwórnie filmowe jak Sfinks, Leo Film, Feniks czy Falanga. Twórcy filmów w latach dwudziestych tworzyli głównie adaptacje najznakomitszych dzieł polskich literatów, m.in. Henryka Sienkiewicza, Władysława Reymonta czy Adama Mickiewicza. Ogromną popularnością cieszyły się komedie i melodramaty, m.in. Ja tu rządzę, Jadzia, Papa się żeni, Trędowata, Ordynat Michorowski czy Serce matki. Ciekawostką jest fakt, iż przedwojenni reżyserzy często znali obsadę filmu wcześniej niż sam scenariusz. Gdy zaczynała się rozwijać kultura audiowizualna, film był medium komunikacyjnym – posiadał napisy i stwarzał niezwykły nastrój z pomocą tapera, czyli pianisty w filmach niemych. Gdy pojawił się film dźwiękowy zniknęli taperzy, a napisy zastąpił dialog płynący z głośników. Pierwszym polskim filmem dźwiękowym była ekranizacja sztuki pt. Moralność pani Dulskiej” autorstwa Gabrieli Zapolskiej.


Każdy przedwojenny film wyróżniała wspaniała obsada. Gwiazdami kina międzywojennego byli m.in.: Jadwiga Smosarska, Hanka Ordonówna, Jadwiga Andrzejewska, Tola Mankiewiczówna, Lidia Wysocka, Helena Grossówna, Eugeniusz Bodo, Adolf Dymsza, Zbigniew Rakowiecki, Franciszek Brodniewicz, Aleksander Żabczyński.


Według mnie najlepsze filmy przedwojenne to: „Piętro Wyżej”, „Jadzia”, „Trędowata”, „Zapomniana melodia”, „Barbara Radziwiłłówna”, „Papa się żeni”, „Trzy serca”, „Ordynat Michorowski”. Każdy z tych filmów posiada interesującą fabułę, zabawne dialogi, melodie, które po projekcji filmu stawały się szlagierami. Przykładowe szlagiery to „Już nie zapomnisz mnie”, „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Tango Milonga”, „Miłość Ci wszystko wybaczy”.

Oglądając filmy przedwojenne tęsknie za atmosferą lat 20 i 30, które charakteryzowały się rozwojem w wielu dziedzinach życia. Moda, muzyka, kino czy kabaret przechodziło okres swojego rozkwitu. Architektura dworków szlacheckich przypomniała o tradycji epoki romantyzmu. Rozwój produkcji filmowej przyczynił się do wzrostu liczby kin. Powiększyło się również grono wielbicieli tej ekscytującej rozrywki okresu międzywojennego. Nawet Marszałek Józef Piłsudski urządzał pokazy filmowe w Belwederze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz