środa, 7 listopada 2018

"Prawo administracyjne niesłusznie 
jest niedocenianą dziedziną 
prawa - wywiad z Mateuszem Karciarzem"


W dzisiejszym wpisie z przyjemnością udostępniam Wam wywiad z Mateuszem Karciarzem - absolwentem prawa na Wydziale Prawa i Administracji UAM w Poznaniu, doktorantem w Katedrze Prawa Administracyjnego, wykładowcy oraz autora kilkudziesięciu artykułów i komentarzy, który na co dzień specjalizuje się w zagadnieniach z zakresu prawa administracyjnego, samorządowego i ochrony środowiska. W wywiadzie przeczytacie m.in. o studiach doktoranckich, wolontariacie w SUPP Poznań, przygotowaniu do egzaminu z procedury administracyjnej czy nowelizacji KPA. Życzę Wam inspirującej lektury! 




K.M. Dlaczego zdecydował się Pan na studia prawnicze? Jak ocenia Pan tę decyzję z perspektywy czasu?

M.K. Prawo, w momencie, kiedy musiałem decydować o kierunku studiów, a więc gdy byłem w liceum, wydawało się najwłaściwszym wyborem biorąc pod uwagę moje ówczesne zainteresowania. Czy z perspektywy czasu była to dobra decyzja? Czasami sam sobie zadaję to pytanie i ostatecznie zawsze przeważają argumenty za tym, że jednak tak. Oczywiście na moją odpowiedź wpływa z jednej strony to, że obecnie jestem w miejscu, w którym chciałem być kończąc studia, a z drugiej, że mam pracę, która mnie satysfakcjonuje i w której się spełniam, co nie jest w dzisiejszych czasach rzeczą tak oczywistą po skończeniu studiów prawniczych. Liczba osób kończąca co roku prawo jest tak duża, że coraz trudniej młodym prawnikom odnaleźć się na rynku pracy. I zwłaszcza ten fakt myślę, że powinien być uwzględniany obecnie przy decyzji o wyborze studiów prawniczych. Przyznam szczerze, że ja nie miałem takiej wiedzy przy decydowaniu się na ten kierunek, a myślę, że mogłaby ona zmienić moją decyzję.

K.M. Czy uważa Pan, że aktualny program studiów prawniczych jest dobry patrząc ze strony praktyka? Czy może wymaga on konkretnych zmian? 

M.K. Zawsze będą pojawiać się głosy, że czegoś jest za mało, a czegoś za dużo. Uważam, że aktualny program studiów mógłby mieć bardziej praktyczny charakter, jednakże należy pamiętać, że bez podstaw teoretycznoprawnych żaden prawnik i tak nie poradzi sobie w praktyce. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że obecnie studia prawnicze dają dużą swobodę w samodzielnym kształtowaniu i rozwijaniu swoich zainteresowań naukowych. Studenci mają możliwość nie tylko uczestnictwa w różnego rodzaju warsztatach, gdzie są w stanie poznać praktyczną wybranego przez siebie kierunku, ale również już od pierwszych lat studiów zapisać się na praktyki, czy to do kancelarii prawnej, czy też do sądu, bądź różnego rodzaju urzędów. 

Tym samym mogę tylko powtórzyć, że faktycznie na studiach prawniczych mogłoby się znaleźć więcej praktycznych zajęć, np. w formie warsztatów, jednakże zainteresowany własnym rozwojem student bez problemu jest w stanie znaleźć dla siebie dodatkowe zajęcia przygotowujące go do praktycznego wykonywania w przyszłości zawodu prawnika. 

K.M. W ramach studiów działał Pan w Studenckiej Uniwersyteckiej Poradni Prawnej przy WPiA UAM w Poznaniu? Czy aktywność ta miała znaczący wpływ na Pana działalność zawodową? 

M.K. Działalność w poradni prawnej jest kolejnym przykładem tego, że każdy student prawa ma możliwość praktycznego wykorzystywania zdobytej przez siebie wiedzy już na etapie studiów. Swoją działalność w funkcjonującej przy WPiA UAM poradni prawnej oceniam bardzo dobrze i każdemu polecam tę formę nie tylko rozwoju, ale również pomocy osobom potrzebującym. Poradnia nauczyła mnie tego, że w pracy prawnika możemy mieć do czynienia z ludźmi o różnych charakterach i z każdym z nich trzeba znaleźć wspólny język, aby im pomóc. Taki realny kontakt z ludźmi poszukującymi pomocy prawnej w sposób niezwykle dobitny uzmysłowił mi istotę i ważność pracy, jaką wykonuje każdy prawnik. 

Dodatkowo działalność w poradni prawnej pomaga skonfrontować swoją wiedzę teoretyczną zdobytą podczas studiów z praktycznymi problemami, z jakimi borykają się na co dzień zwykli ludzie. 




K.M. Co sprawiło, że po ukończonych studiach prawniczych zdecydował się Pan na podjęcie studiów doktoranckich w Katedrze Prawa Administracyjnego i Nauki o Administracji. Dlaczego akurat ta gałąź prawa? 

M.K. Częściowo przypadek, który w ostateczności okazał się w mojej ocenie bardzo dobrym wyborem. Będąc na trzecim roku studiów szukałem kancelarii, w której mógłbym odbywać praktyki i w ten właśnie sposób trafiłem do zespołu, który zajmował się wyłącznie prawem administracyjnym. Od tego czasu utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że prawo administracyjne niesłusznie jest niedocenianą dziedziną prawa. Jak się zastanowimy, to dojdziemy bowiem do wniosku, że bardzo duża część naszego życia opiera się nie tylko o normy prawa cywilnego, czy też szerzej mówiąc prawa prywatnego, ale wielu przypadkach właśnie o normy prawa administracyjnego będącego częścią prawa publicznego. Dodatkowo w przeciwieństwie do prawa cywilnego, na rynku usług prawniczych nie ma aż tylu prawników zajmujących się w sposób szczegółowy i kompleksowy prawem administracyjnym. 

K.M. Wokół jakich zagadnień koncentruje się Pana działalność naukowa? 

M.K. Aktualnie, z racji przygotowywanej rozprawy doktorskiej, moja działalność naukowa koncentruje się głównie wokół samorządowego prawa ustrojowego, a zwłaszcza stanowienia aktów prawa miejscowego przez organy jednostek samorządu terytorialnego. Generalnie jednak staram się nie zamykać na konkretną część prawa administracyjnego i zarówno w swojej działalności naukowej jak i pracy prawnika zajmuję się także procedurą administracyjną i sądowoadministracyną, gospodarką komunalną, legislacją oraz szeregiem dziedzin materialnego prawa administracyjnego, np. prawem ochrony środowiska, gospodarką odpadami i wodnościekową, czy dostępem do informacji publicznej. 

K.M. Jaką rolę Pana zdaniem odgrywa tytuł naukowy w dalszej karierze zawodowej? 

M.K. Na takie pytanie nie jest łatwo i jednoznacznie odpowiedzieć. Na pewno tytuł naukowy nie przeszkadza w dalszej karierze zawodowej, a czy pomaga, to już kwestia indywidualna i bardzo ocenna. W moim przypadku wybór studiów doktoranckich był alternatywą do aplikacji radcowskiej albo adwokackiej i głównie w tych kategoriach oceniam przyszłe uzyskanie przeze mnie stopnia naukowego doktora. Oczywiście nie można nie doceniać posiadania tytułu naukowego, jednakże w mojej ocenie istotniejsza jest wiedza i doświadczenie, jakie posiada konkretny prawnik, a nie to czy będąc np. radcą prawnym albo adwokatem zamiast skrótu mgr może przy swoim nazwisku dopisać skrót dr, dr hab., czy nawet prof. 

K.M. Jakich porad udzieliłby Pan studentom prawa, których w tym roku czeka egzamin z prawa administracyjnego lub procedury administracyjnej? W jaki sposób najlepiej przygotować się do tych egzaminów? 

M.K. To jest akurat pytanie, na które nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi. To wszystko zależy od konkretnego studenta i tego, w jaki sposób najlepiej przyswaja on wiedzę. Najważniejsze w nauce do egzaminu z prawa administracyjnego czy procedury administracyjnej jest jednak nie nauczenie się materiału na pamięć, a jego zrozumienie, a przynajmniej próba zrozumienia. Uważam, że ważne jest również samo czynne uczestniczenie w wykładach z tych przedmiotów, ponieważ bardzo często na wykładzie zagadnienia są przedstawiane może nie w odmienny sposób niż w podręcznikach, ale bardziej życiowo i „po ludzku”, czego zasadniczo brakuje w książkach. Mówiąc o czynnym uczestnictwie w wykładach oczywiście nie mam na myśli wchodzenie w dyskusję z prowadzącym (co jednak w żadnym wypadku nie jest zabronione!), ale bardziej o sam fakt skupienia się na przekazywanej treści, a nie wyłącznie przebywanie w sali, w której ten wykład się odbywa. 




K.M. Od wejścia w życie obszernej nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego minął ponad rok. To największa od lat reforma tej procedury. O jakich rozwiązaniach według Pana już na tym etapie można powiedzieć, że się sprawdziły? 

K.M. Myślę, że na to pytanie mogą być dwie odpowiedzi, w zależności od tego, czy patrzymy na tę nowelizację oczami obywateli, czy też szerzej mówiąc stron postępowania administracyjnego, czy też oczami organu administracji publicznej, który to postępowanie prowadzi. W głównej mierze nowelizacja wprowadziła bowiem ułatwienia dla stron kosztem większej ilości pracy i obowiązków po stronie organów. 

Czy jednak te ułatwienia są na tyle znaczące, że przyspieszyły postępowania, co też miało być jednym z głównych celów nowelizacji? Z perspektywy mojej pracy tego nie zauważyłem, z jednym wyjątkiem. Ustawodawca coraz częściej zaczął sięgać w różnego rodzaju postępowaniach administracyjnych do instytucji tzw. milczącego załatwienia sprawy, co faktycznie znacząco przyspiesza takie postępowania. O ile jednak jest to jak najbardziej korzystne dla stron takiego postępowania, o tyle organy administracji publicznej muszą – kolokwialnie mówiąc – więcej się napracować, aby nie dopuścić do niezgodnego z prawem rozstrzygnięcia sprawy przez swoje milczenie. 

K.M. Jak ocenia Pan wprowadzenie mediacji w postępowaniu administracyjnym? 

M.K. Na ten moment, tj. po niecałym roku od jej wprowadzenia, neutralnie. Wydaje mi się, że za szybko jest jeszcze, aby mówić, czy mediacja w postępowaniu administracyjnym się sprawdziła. Oczywiście założenia, które były podstawą do jej wprowadzenia do przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego są jak najbardziej słuszne, jednakże mam wrażenie, że instytucja mediacji została potraktowana przez naszego ustawodawcę trochę jako eksperyment – wprowadźmy odpowiednie przepisy w tym zakresie, a być może uda nam się usprawnić prowadzenie postępowań administracyjnych w Polsce; jeśli się nie uda, to trudno, ale na pewno te przepisy nikomu nie zaszkodzą. 

W żadnym wypadku jednak nie skreślam zasadności mediacji w postępowaniu administracyjnym. Uważam jednak, że społeczeństwu potrzebna jest informacja, że mogą z takiej instytucji korzystać już na etapie spraw przed organem administracji publicznej, czego obecnie brakuje. Dodatkowo niechęć do mediacji powodowana jest przeświadczeniem, że może ona wyłącznie wydłużyć i tak już w niektórych przypadkach długo prowadzone postępowania administracyjne, co tylko jest kolejnym przykładem na niedoinformowanie społeczeństwa o korzyściach z niej płynących. 

K.M. Co poleciłby Pan studentom prawa kształtującym swoją karierę? 

M.K. Moja rada jest może i prosta, lecz według mniej najbardziej skuteczna dla osób, które chcą być dobrymi prawnikami – jak najszybciej rozpocząć praktyki czy to w kancelarii, czy też w sądzie albo w urzędzie. Bez tego trudno im będzie odnaleźć się na rynku usług prawniczych tuż po ukończeniu studiów. Dodatkowo takie praktyki mogą pomóc w ocenie tego, czy faktycznie prawo to odpowiedni dla takiej osoby kierunek studiów. Bardzo często bowiem nasze oczekiwania co do zawodu prawnika – wyciągane najczęściej z różnego rodzaju filmów i seriali – są inne niż rzeczywistość, a tym samym im szybciej przekonamy się w praktyce, na czym ten zawód polega, tym łatwiej nam będzie podjąć decyzję np. o zmianie studiów na inne, bardziej nam odpowiadające.

1 komentarz:

  1. Niestety wielu kojarzy tę gałąź z nudną pracą, myślę że jest to skutek formy w jakiej wykładowcy przekazują nam wiedzę na studiach- na prawie administracyjnym nie ma zazwyczaj ciekawych case'ów. Ja najbardziej lubię czytać o o prawie rodzinnym. Nie jest to łatwa specjalizacja, sprawy z tego zakresu potrafią być naprawdę zawiłe.

    OdpowiedzUsuń